Częstym pytaniem nurtującym Opiekunów psów i kotów jest to, na ile bezpieczne jest podawanie surowych ryb pod kątem chorób pasożytniczych - jakie elementy ryby można spokojnie podać, a co należy usunąć? Szczególnie „podejrzliwie” podchodzą oni do ryb złapanych samemu w jeziorze czy rzece. I słusznie. Ryby mogą być nosicielami pasożytów charakterystycznych dla swojego gatunku, czyli danego pasożyta znajdziemy u jednego gatunku ryby i raczej nie uświadczymy u drugiego. Inne pasożyty znajdziemy w rybach należących do całej grupy (np. u wszystkich łososiowatych czy karpiowatych). Istnieją też takie pasożyty, które nie są wybredne i chętnie zamieszkają u jakiejkolwiek ryby, jakiegokolwiek gatunku.

 

Pasożyty różnią się także pod kątem wyboru miejsca „zamieszkania”. Mogą się one dostawać poprzez naczynia krwionośne, np. do skrzeli (a konkretnie do naczyń blaszkowatych skrzeli), jak i również do naczyń krwionośnych ogona (np. nicień atakujący karpiowate), mogą zadamawiać się w mięśniu sercowym, nerkach, wątrobie. Połknięte mogą bytować w jelitach, pęcherzu pławnym. A co z mięśniami, czy w nich też mogą występować pasożyty? Mogą, np. plerocerkoid (czyli stadium larwalne tasiemca) może się umiejscawiać w mięśniach. Tak jest w przypadku plerocekoidu tasiemca o wdzięcznej nazwie bruzdogłowiec szeroki bytującego w szczupaku. A człowiek czy inny ssak może zachorować na difylobotriozę, czyli chorobę wywołaną przez tegoż pasożyta, zjadając surowe czy niedogotowane mięso ryby. Na pocieszenie dodam, że akurat ten tasiemiec jest rzadko spotykany w polskich wodach słodkich.

 

Nie musimy jednak unikać ryb w diecie naszych psów czy kotów, pod warunkiem, że zachowamy środki ostrożności. Bezwzględnie zawsze rybę należy porządnie wypatroszyć (nigdy nie podajemy wnętrzności ryby), obejrzeć skrzela i podniebienie (tam też mogą umiejscawiać się pasożyty) oraz naczynia krwionośne płetwy. Przyjrzeć się należy też mięśniom - wokół plerocerkoidów tworzą się cysty zauważalne gołym okiem. Także porządne przejrzenie ryby i usunięcie potencjalnie groźnych elementów powinno załatwić sprawę. Oglądajmy też ryby świeże kupne (te z supermarketów czy sklepów rybnych) gdyż i tu zdarzały się przypadki znajdowania pasożytów. Wtedy oczywiście należy ten fakt jak najszybciej zgłosić obsłudze sklepu. A jeśli już taką rybę przyniesiemy do domu to bezwzględnie przysługuje nam prawo reklamacji.

 

Czy istnieje ryzyko zakażenia? Zawsze, ale podobnie jest z surowym mięsem. 100% pewności nie mamy nigdy, bo podajemy coś co jest niepoddane obróbce termicznej. Dlatego tak ważne jest chociażby zachowanie higieny. Zalecane jest też stosowanie protokołów mrożenia.

 

Odrębną kwestią, która również bardzo często trapi Opiekunów psów czy kotów jeśli chodzi o ryby, jest bezpieczeństwo podawania ich z ościami. Tu już każdy z nas decyzję musi podjąć sam. Dokładnie tak samo jak w przypadku mięsnych kości należy sobie zadać kilka pytań. Czy wielkość ości jest dostosowana do wielkości naszego psa? Być może kręgosłup dużej ryby nie jest odpowiedni dla naszego psiaka rasy miniaturowej? Podobnie może być z łbami – być może mają zbyt dużą zawartość kostną aby mój mały pies spożył taki łeb na raz? Na ile dokładnie zwierzak gryzie, czy mogę podać rybę w całości, czy muszę się „pobawić” w dokładne filetowanie całej ryby, a może wystarczy, że usunę jedynie kręgosłup? Musimy sami to ocenić biorąc pod uwagę rodzaj ryby, wielkość psa, jego szczęk, i jego umiejętności. Pamiętajmy też, że tak jak w przypadku mięsnych kości, ości poddanych obróbce termicznej również nie podajemy.


Kolejną kwestią jest to czy dany gatunek ryby zawiera tiaminazę bądź triox, gdyż takie ryby, podawane na surowo są zakazane jako stały element diety. Tiaminaza to substancja antyodżywcza, czyli enzym powodujący rozkład tiaminy (czyli witaminy B1). Warto wiedzieć, że tiaminaza nie jest odporna na działanie temperatury, czyli obróbka termiczna niszczy ten enzym. Ryby zawierające tiaminazę to m.in.: karp, płoć, leszcz, mintaj, makrela. Podanie sporadycznie ryby zawierającej tiaminazę nie jest bardzo szkodliwe, gdyż niszczy witaminę B1 jedynie w tym posiłku w którym ryba została podana. Ważnym jest więc, aby nie podać takiej ryby z innymi elementami diety (a jedynie jako oddzielny posiłek). Dlatego gdy pada pytanie np. o łeb karpia wigilijnego, ja stoję na stanowisku: nie wyrzucać. Nie marnujmy pożywienia, taki łeb raz do roku można spokojnie podać. Z kolei tlenek trójmetyloaminy, zwany potocznie trioxem, jest związkiem azotowym niebiałkowym, występującym w mięsie niektórych ryb morskich, który powoduje wiązanie żelaza w postać nieprzyswajalną przez organizm, co np. skutkuje anemią i szeregiem objawów niedoboru żelaza. Do ryb zawierających triox zaliczają się min. morszczuk, łupacz czy mintaj. I tu zasada jest jak powyżej.
Smacznego!

 

Bibliografia:

Antychowicz J., Bernat A., Kramer I., Głowacka H., Pękala A., z Zakładu Higieny Weterynaryjnej w Olsztynie, Pracowni Badania Chorób Ryb w Międzychodzie, Zakładu Higieny Weterynaryjnej w Bydgoszczy, Zakładu Chorób Ryb Państwowego Instytutu Weterynaryjnego – Państwowego Instytutu Badawczego w Puławach "Pasożyty europejskich wolno żyjących ryb śródlądowych, ze szczególnym uwzględnieniem występujących w polskich jeziorach i rzekach."

Herman W., „Hodowla zwierząt futerkowych”, PWN, Warszawa, 1986

Sławoń J.; "Żywienie lisów i norek", Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne‚ Warszawa, 1987

 

 

Anna Górniak

Anna Górniak


Ania to z wykształcenia neofilolog, specjalizująca się w tłumaczeniach medycznych. Doświadczenie i wiedzę zawodową oraz miłość do zwierząt wszelakich postanowiła połączyć zostając technikiem weterynarii i zoodietetykiem. Nie ustaje w zdobywaniu wiedzy, obecnie uczy się w australijskim College of Integrative Veterinary Therapies. Prywatnie opiekunka trzech jack russell terierów: Sashy, Franki i Holki, z którymi uprawia psie sporty. Zaczynała od obedience, obecnie jej wielką pasją jest agility. Wiedzę dietetyczną oraz z zakresu fizjoterapii (zdobytą na kursach we wrocławskiej Szkole Osteopatii Zwierzęcej ISOA) wykorzystuje w pracy ze swoimi psami, jak i innymi dietetycznymi sportowymi podopiecznymi. Wraz z Ewą i Jagodą należy (od 2017 r.) do Administracji dietetycznych grupy na fb: Barfne Korepetycje Pies i Barfne Korepetycje Kot, zrzeszających kilkadziesiąt tysięcy członków.